
|
Za domem było podwórko,
chodziły po nim kury, kilka kaczek oraz kogut pilnujący całego
ptasiego towarzystwa. Pilnował bardzo dobrze, bo gdy na niebie
pojawiał się jastrząb, kogut wydawał charakterystyczny odgłos, a
kury
i kaczki w pośpiechu chowały się w krzakach. Pan Kogut zaś, stał na
środku podwórkai patrzył w górę, a cała jego postawa mówiła: tylko
spróbuj. Po takiej demonstracji siły jastrząb odlatywał i życie
wracało do normy. Dalej, za domem był jeszcze sad wiśniowy i
skarpa, a w dole płynął Bug. Ze skarpy rozciągał się widok od
Siemiatycz aż po Mielnik. Pod koniec sierpnia, kiedy po ciepłym
dniu, w nocy robiło się zimno, cała kilkukilometrowej szerokości
dolina Bugu wypełniała się gęstą mgłą. Przed wschodem słońca
stawałem na skraju skarpy. Mgła prawie od moich stóp wypełniała
dolinę. Daleko, aż po wzgórza na horyzoncie rozciągała się równa
biała powierzchnia, jak wielkie jezioro mleka. Wiatr nie wiał, a w
ciszy słychać było tylko głosy budzących się ptaków.
Po chwili, jezioro mgły zaczęło zmieniać kolor. Na wschodzie,
podświetlone od spodu zaczęło jaśnieć czerwonym
światłem.Światło stawało się, coraz bardziej
intensywne, i po kilku minutach zaczęła wyłaniać się tarcza
słońca.
|