Atrakcją dla odwiedzających te strony, może być przeprawa promem kursującym po Bugu między Gnojnem,
a Niemirowem. Najbliższy most drogowy w miejscowości Kózki oddalony jest stąd o ponad 20 kilometrów,
a przeprawa tym promem jest ostatnią przeprawą przed granicą Polski z Białorusią.

Drewniany prom wykonany przez miejscowych rolników, jeżeli tylko pozwala na to stan wody
w Bugu, wozi ludzi, zwierzęta, samochody
i traktory. Jak widać na zdjęciach, konstrukcja nie wygląda na solidną. Pływa jednak od wielu lat i nie słyszałem żeby kiedykolwiek były jakieś problemy. Ciekawy jest sposób wprawiania tej dość ciężkiej konstrukcji w ruch. Układ napędowy składa się z dwóch bloczków metalowych zamocowanych na przeciwległych końcach burty promu, dwumetrowego odcinka łańcucha, na którego końcu, jest przymocowany bloczek i około dwustumetrowego odcinka solidnej, stalowej liny.

www.siedleckie.pl  fot MZ
Turyści na promie

 Lina ta przeciągnięta w poprzek koryta rzeki i zamocowana na obu brzegach, przerzucona jest przez bloczki zamocowane na promie. Prom poruszany jest prądem wody, a w którą stronę ma płynąć zależy od jego ustawienia względem liny nośnej. Kiedy prom ma odpłynąć, należy zdjąć linę z bloczka, który jest na końcu burty od strony

www.siedleckie.pl  fot MZ
Na zdjęciu elementy układu napędowego promu. Na pierwszym planie lina nośna, widać oba bloczki i łańcuch służący do ustawiania promu pod odpowiednim kątem.

brzegu rzeki i przełożyć ją przez bloczek umieszczony na końcu dwumetrowego odcinka łańcucha. Przy takim zamocowaniu prom ustawia się skośnie do prądu wody. Woda przy burcie zmienia kierunek a wypadkowa sił posuwa prom w kierunku drugiego brzegu rzeki. Aby wrócić wystarczy przełożyć linę przez drugi bloczek i uwolnić pierwszy, a łańcuch z bloczkiem umocować na przeciwległym końcu promu. Jak widać na zdjęciach, pomost, po którym wjeżdża się na prom nie zawsze dobrze pasuje do brzegu rzeki. W przypadku, kiedy na prom wchodzi krowa, czy wjeżdża traktor, nie ma to większego znaczenia, kiedy jednak wjeżdża się samochodem osobowym, to trzeba zachować ostrożność. Od strony Niemirowa, wjazd na prom jest dość łatwy, bo brzeg rzeki w miejscu cumowania jest nisko położony i jest dość twardy.
 Po drugiej stronie rzeki nie jest już tak łatwo. Brzeg jest piaszczysty i na odcinku około 10 metrów dosyć stromy.
Kiedy przybiliśmy do brzegu
i zobaczyłem dość stromy piaszczysty podjazd, zacząłem zastanawiać się, czy nie ugrzęznę w piachu. Gdybym próbował zjechać powoli na pewno bym ugrzązł. Cofnąłem, więc na promie ile było można i piaszczystą górkę wziąłem z rozpędu. Zaraz za górką znalazłem się na prowizorycznym mostku, przerzuconym nad sporym dołem. Przypadkowi zawdzięczam, że nie wpadłem do tego dołu. Za mostkiem jest trzydziestometrowy piaszczysty podjazd,
i zaczyna się twarda polna droga do wsi Gnojno. Zjazd z promu dostarczył mi tyle wrażeń, że zapomniałem zrobić zdjęć tego podjazdu i mostka, z którego po moim przejeździe odpadło kilka desek.

Prom na Bugu
Jak widać na zdjęciu, pomost po którym wjeżdża się na prom, nie zawsze
dobrze pasuje do brzegu rzeki. Dwa nie okorowane drążki widoczne
po bokach służą do opuszczania pomostu.

www.siedleckie.pl  fot MZ
Udało się wjechać i zaraz odbijemy od brzegu.

Zwykle prom przybija do brzegu w miejscu bardziej odpowiednim dla wjazdu samochodem, ale przy niskim stanie wody w Bugu używana jest przystań zapasowa
i tam właśnie jest ten trudny podjazd. Przed wjazdem na brzeg od strony Gnojna należy zejść z promu i obejrzeć najbliższe100 metrów drogi, po której trzeba będzie przejechać. Kiedy jest normalny stan wody w Bugu, prom przybija do brzegu w bardziej dogodnym miejscu wtedy zjazd z promu jest łatwiejszy.
Tego rodzaju prom jest chyba jednym z niewielu jakie pływają po polskich rzekach, dlatego warto poświęcić trochę czasu, zobaczyć go i popłynąć nim na drugi brzeg rzeki. Za kilka lat może już nie być takiej takiej możliwości.
Jeszcze kilkanaście lat temu widziałem na wsi działający i wykorzystywany do mielenia zboża wiatrak. To był duży wiatrak. Śmigło miało średnicę ponad dziesięć metrów. Duże wrażenie zrobiły na mnie cztery olbrzymie łopaty obracające się na wietrze. Pomyślałem, że warto było by wziąć kamerę i nakręcić film od wewnątrz, kiedy wiatrak jest
w ruchu. Niestety, kiedy swój zamiar chciałem wprowadzić w czyn, wiatraka już nie było, został zdemontowany, a na jego miejscu stanął domek letniskowy. Nigdzie później nie znalazłem działającego wiatraka. Z promem może być tak samo. Trzeba jechać póki czas, zobaczyć, sfotografować, popłynąć na drugi brzeg.                                      
 MZ
sierpień 2000
  do strony głównej do strony "Turystyka"
Dolina Bugu
Autor - Marek Zychowiecki
Siedlce sierpień 2000