Fot. Marek Zychowiecki
 

Zimą na Trojanie

Jest takie miejsce na Trojanie, za jeziorkiem w miejscu gdzie rzeka skręca pod kątem prostym, zarośnięte krzakami, podmokłe, niebezpieczne z powodu bagien i głębokich dołów wypełnionych wodą, nie zawsze widocznych wśród bujnej roślinności.
      Pierwszy dzień Nowego Roku 2003, mróz, słońce, niezbyt silny wiatr - wymarzona wprost pogoda na wycieczkę. Od dawna czekałem na takie warunki pogodowe i mocną pokrywę lodową na rozlewiskach rzeki bo tylko wtedy można wejść na bagna niedostępne w innych porach roku.
Nie zastanawiałem się długo, postanowiłem tego dnia spenetrować niedostępne miejsce.
     Po przyjeździe nad Bug zobaczyłem, że rzeka jest zamarznięta ale w niektórych miejscach lód jest cienki, a miejscami, gdzie nurt jest silny nie ma go wcale. Wejść na lód w korycie rzeki nie można  bo nawet solidnie wyglądająca pokrywa  w jakimś miejscu może być podmyta od spodu silnym prądem wody i niedostatecznie wytrzymała. Dostać się pod lód przy silnym prądzie wody...  Zadziałała wyobraźnia, ciarki po plecach przeszły.
      Na rozlewiskach rzeki tam gdzie nie ma prądu wody pokrywa lodowa jest stabilna i jednakowej grubości. Zaglądałem do odwiertów w lodzie zrobionych przez łowiących tam  wędkarzy. Pokrywa lodowa wszędzie miała grubość około 40cm.
Rzeka Bug pod lodem
Zamarznięta rzeka
Po takiej pokrywie lodowej poszedłem przez rozlewiska mijając po drodze licznych wędkarzy którzy jak zwykle ze zmiennym szczęściem ale ze stałym uporem tkwili nad swoimi dziurkami w lodzie.
       Przeszedłem przez rozlewisko i dotarłem do zarośniętych drzewami i krzakami wikliny bagien. To co tam zobaczyłem przeszło najśmielsze moje oczekiwania. Tak wielu śladów dzikiej zwierzyny jak tam jeszcze nigdzie nie widziałem. Znalazłem się chyba w mateczniku dzików i bobrów. Wszędzie widać było pełno śladów. Śnieg tam był po prostu przez dziki rozdeptany. Rozryta ziemia nie zdążyła jeszcze zamarznąć, a ślady były świeże, tak jakby dziki odeszły tuż przed moim przyjściem. Wokół dużo powalonych drzew, świeże wióry. Grube drzewa z których z powodzeniem można by zrobić deski, leżały powalone przez bobry. Nie przypuszczałem, że bobry mogą ścinać takie grube drzewa! Na dowód tego, że to co napisałem nie jest tylko moją fantazją zamieszczam niżej zdjęcia.
   
MZ styczeń 2003.
Trojan - wędkarze na lodzie
Wędkarze na lodzie.

Trojan - drzewo ścięte przez bobry
Drzewo ścięte przez bobry.

Trojan - zamarznięte bagno
Zamarznięte bagno

Trojan - tu buchtowały dziki  Trojan - drzewa ścięte przez bobry
Tu buchtowały dziki             Drzewa ścięte przez bobry.

Do strony głównejFot. Marek Zychowiecki do strony "Wycieczki"
Fot. Marek Zychowiecki
Dolina  Bugu
Autor - Marek Zychowiecki
Siedlce, styczeń 2003